Wirtualne KRESY

  • Archiwalia
      • Wielka Brytania
      • Ukraina
      • Białoruś
      • Polska
  • Opowieści Kresowian
      • Michał Bauer
      • Franciszek Szamrej
      • Alfons Rodziewicz
      • Edward Akuszewicz
      • Marian Tomaszewski
  • Baza wiedzy
      • Ostatnie lato na Kresach
      • Świątynie Kresów
      • Codzienność
      • Polacy, Rusini, Żydzi …
      • Kresy historyczne
  • Artykuły
      • Wirtualne Kresy – po co jest ten projekt
      • Ostatni obrońcy Kresów
  • Wystawy
      • Kresy Nieutracone
      • Kresy Wschodnie – ich historia i zagłada
      • Cud nad Wisłą – 1920
      • Do wolnej Polski nam powrócić daj
  • Scena
      • Litwa 2020
      • Live STREAM
      • Archiwum występów
      • Ukraina 2020
      • Białoruś 2020
  • Artyści – Kresom
  • Muzyka Kresów
Wirtualne KRESY
  • Archiwalia
      • Wielka Brytania
      • Ukraina
      • Białoruś
      • Polska
  • Opowieści Kresowian
      • Michał Bauer
      • Franciszek Szamrej
      • Alfons Rodziewicz
      • Edward Akuszewicz
      • Marian Tomaszewski
  • Baza wiedzy
      • Ostatnie lato na Kresach
      • Świątynie Kresów
      • Codzienność
      • Polacy, Rusini, Żydzi …
      • Kresy historyczne
  • Artykuły
      • Wirtualne Kresy – po co jest ten projekt
      • Ostatni obrońcy Kresów
  • Wystawy
      • Kresy Nieutracone
      • Kresy Wschodnie – ich historia i zagłada
      • Cud nad Wisłą – 1920
      • Do wolnej Polski nam powrócić daj
  • Scena
      • Litwa 2020
      • Live STREAM
      • Archiwum występów
      • Ukraina 2020
      • Białoruś 2020
  • Artyści – Kresom
  • Muzyka Kresów
Kresy Wschodnie w pigułce

Zrodzone w walce

4 miesiące TEMU
4 MIN.CZYTANIA
Kresy Wschodnie w pigułce

Requiem dla Kresów

4 miesiące TEMU
Kresy Wschodnie w pigułce

Na nieludzką ziemię

4 miesiące TEMU
Kresy Wschodnie w pigułce

Nóż w plecy

4 miesiące TEMU
Kresy Wschodnie w pigułce

Dom Narodów

4 miesiące TEMU
Kresy Wschodnie w pigułce

Osadnicy

4 miesiące TEMU
Kresy Wschodnie w pigułce

Był Korpus

4 miesiące TEMU
Kresy Wschodnie w pigułce

Niespokojna granica

4 miesiące TEMU
Kresy Wschodnie w pigułce

Traktat pokoju

4 miesiące TEMU

KRESOWE ARCHIWALIA

Archiwalia

Wielka Brytania

Archiwalia

Ukraina

Archiwalia

Białoruś

Archiwalia

Polska

Zobacz więcej

WYSTAWY

Wystawy

Kresy Nieutracone

Wystawy

Kresy Wschodnie – ich historia i zagłada

Wystawy

Cud nad Wisłą – 1920

Wystawy

Do wolnej Polski nam powrócić daj

Zobacz więcej

Muzyka Kresów Wschodnich

Muzyka Kresów

Chór “Ojcowizna” – Wilno

4 miesiące TEMU
DODAŁ admin
Muzyka Kresów

Chór “Słoneczko”

Muzyka Kresów

Chór “Kraj Rodzinny”

Muzyka Kresów

Cantica Anima

Muzyka Kresów

Trio “Azur”

OPOWIEŚCI I WSPOMNIENIA

Opowieści i wspomnienia Kresowian

Michał Bauer

Opowieści i wspomnienia Kresowian

Franciszek Szamrej

Opowieści i wspomnienia Kresowian

Alfons Rodziewicz

Opowieści i wspomnienia Kresowian

Edward Akuszewicz

Zobacz więcej

BAZA WIEDZY

Baza wiedzy

Ostatnie lato na Kresach

Baza wiedzy

Świątynie Kresów

Baza wiedzy

Codzienność

Baza wiedzy

Polacy, Rusini, Żydzi …

Zobacz więcej

NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Artykuły

Wirtualne Kresy – po co jest ten projekt

4 miesiące TEMU
Artykuły

Ostatni obrońcy Kresów

4 miesiące TEMU

ARTYŚCI DLA KRESÓW WSCHODNICH

Artyści Kresom

Michał Steciak

4 miesiące TEMU
DODAŁ admin

Artyści Kresom

Ewa Smerecka

4 miesiące TEMU
DODAŁ admin

Dominik Fijałkowski

Sylwia Krzywda

Wiktoria Krywicka

Aleksandra Lewicka

Magdalena Janicka

Zobacz wszystkie nagrania

Znajdź w serwisie

Wirtualne Kresy to projekt, który pragnie przybliżyć wszystkim Kresy Wschodnie - wschodnie ziemie I i II RP, utracone przez Polskę w 1945 r. na rzecz ZSRR. Przepełnione wyjątkową atmosferą przenikania się wielu kultur, współżycia razem wielu narodowości, malowniczymi krajobrazami znamy wszyscy nieświadomie często (Mickiewicz, Słowacki, Orzeszkowa, Sienkiewicz....) lub świadomie z osobistych tam wizyt czy opowieści na przykład rodzinnych. Poznajcie Państwo tamten wyjątkowy świat, a także Polaków nadal tam mieszkających i kultywujących polskie tradycje. Naprawdę warto !

KRESY W PIGUŁCE

  • Zrodzone w walce

    W WYNIKU ROZBIORÓW RZECZPOSPOLITA ZOSTAŁA WYMAZANA Z MAPY EUROPY. POMIMO LICZNYCH POWSTAŃ NARODOWYCH POLAKOM NIE UDAŁO SIĘ ODZYSKAĆ NIEPODLEGŁOŚCI. DOPIERO ŚWIATOWY KONFLIKT, W KTÓRYM WZIĘŁY UDZIAŁ WSZYSTKIE PAŃSTWA ZABORCZE, OBALENIE CARATU PRZEZ REWOLUCJĘ LUTOWĄ, A NASTĘPNIE PAŹDZIERNIKOWĄ W ROSJI, ROZPAD AUSTRO-WĘGIER I ZAŁAMANIE POTĘGI NIEMIEC STWORZYŁY SPRZYJAJĄCE WARUNKI DO ODBUDOWY PAŃSTWA POLSKIEGO. JEDNYM Z NAJWAŻNIEJSZYCH ZADAŃ, KTÓRE STANĘŁY PRZED POWSTAJĄCYM PAŃSTWEM POLSKIM, BYŁO USTALENIE JEGO KSZTAŁTU TERYTORIALNEGO. PIERWSZE DECYZJE W TEJ SPRAWIE ZAPADŁY PODCZAS KONFERENCJI ZORGANIZOWANEJ W 1919 ROKU W WERSALU POD PARYŻEM. 28 CZERWCA 1919 ROKU PODPISANO TRAKTAT POKOJOWY Z NIEMCAMI, KTÓRY JEDNOCZEŚNIE USTALAŁ POLSKĄ GRANICĘ ZACHODNIĄ. ZUPEŁNIE INACZEJ PRZEDSTAWIAŁA SIĘ SPRAWA GRANICY WSCHODNIEJ. STANOWISKO PAŃSTW ENTENTY WOBEC MIEJSCA POLSKI NA WSCHODZIE BYŁO NIEKONSEKWENTNE I ZMIENNE. Z JEDNEJ STRONY OBAWIANO SIĘ EKSPANSJI BOLSZEWIZMU, A Z DRUGIEJ USZCZUPLENIA PRZEZ POLSKĘ ROSYJSKIEGO STANU POSIADANIA. W ZAISTNIAŁEJ SYTUACJI OCZYWISTYM STAŁA SIĘ KONIECZNOŚĆ WYWALCZENIA KSZTAŁTU GRANICY WSCHODNIEJ NA PŁASZCZYŹNIE DYPLOMATYCZNEJ, ALE PRZEDE WSZYSTKIM PRZY POMOCY SIŁY MILITARNEJ. WIĘKSZOŚĆ POLAKÓW UWAŻAŁA ZIEMIE SPRZED ROZBIORÓW ZA NATURALNĄ CZĘŚĆ HISTORYCZNEGO I NARODOWEGO DZIEDZICTWA. NIE UWZGLĘDNIONO JEDNAK NOWEJ RZECZYWISTOŚCI, BĘDĄCEJ KONSEKWENCJĄ PONADSTULETNIEJ POLITYKI ROSYJSKIEGO I AUSTRIACKIEGO ZABORCY, KTÓREJ REZULTATEM BYŁY DALEKO IDĄCE ZMIANY W SYTUACJI POLSKIEGO ŻYWIOŁU NA KRESACH. W KOŁACH POLITYCZNYCH, W DYSKUSJI NAD PRZYSZŁOŚCIĄ PAŃSTWOWĄ ZIEM WSCHODNICH, KTÓRE MIAŁY BYĆ ZAJĘTE PRZEZ WOJSKA POLSKIE, ZARYSOWAŁY SIĘ DWIE ZASADNICZE KONCEPCJE USTROJOWE – FEDERACJI (AUTORSTWA PIŁSUDSKIEGO) I INKORPORACJI (AUTORSTWA ROMANA DMOWSKIEGO, PRZECIWNIKA POLITYCZNEGO PIŁSUDSKIEGO, KTÓRY JEDNAK BEZSPRZECZNIE POŁOŻYŁ OLBRZYMIE ZASŁUGI DLA USTANOWIENIA NIEPODLEGŁOŚCI PAŃSTWA POLSKIEGO). Z ŻADNĄ Z NICH NIE MOGLI SIĘ POGODZIĆ ZARÓWNO PRZYWÓDCY BOLSZEWICKIEJ „CZERWONEJ” JAK I KONTRREWOLUCYJNEJ „BIAŁEJ” ROSJI. TRAKTOWALI ONI ODRODZONĄ POLSKĘ JAKO CZĘŚĆ BYŁEGO ROSYJSKIEGO IMPERIUM. WEDŁUG OPINII „BIAŁYCH” ODGRADZAJĄCA ROSJĘ OD EUROPY NIEPODLEGŁA POLSKA NARUSZAŁA PRYNCYPIA POLITYKI ROSYJSKIEJ, NAWIĄZUJĄCEJ DO CZASÓW PIOTRA I I KATARZYNY II, NATOMIAST „CZERWONI” WYRAŻALI POGLĄD, ŻE UTRWALANIE ZDOBYCZY REWOLUCJI I ZBUDOWANIE NOWEGO SPOŁECZEŃSTWA TYLKO W GRANICACH JEDNEGO, BOLSZEWICKIEGO PAŃSTWA JEST NIEMOŻLIWE. BEZWZGLĘDNYM WARUNKIEM UTRZYMANIA ZDOBYCZY REWOLUCJI PAŹDZIERNIKOWEJ BYŁO DLA NICH PRZENIESIENIE IDEI SOCJALISTYCZNEJ NA ZACHÓD. POLSKA, ODDZIELAJĄCA ROSJĘ OD OŚRODKÓW KLASY ROBOTNICZEJ W NIEMCZECH, CZECHOSŁOWACJI CZY NA WĘGRZECH MIAŁA ZNIKNĄĆ. WALKA O WSCHODNIĄ GRANICĘ POLSKI NIE ROZPOCZĘŁA SIĘ JEDNAK OD KONFLIKTU ZBROJNEGO Z BOLSZEWICKĄ ROSJĄ, LECZ Z ZACHODNIO-UKRAIŃSKĄ REPUBLIKĄ LUDOWĄ (ZURL). STOSUNKI POLSKO-UKRAIŃSKIE SZCZEGÓLNIE ANTAGONIZOWAŁ SPÓR O LWÓW, GDZIE WIĘKSZOŚĆ ETNICZNĄ STANOWILI POLACY. WALKI ROZPOCZĘŁY SIĘ 1 LISTOPADA 1918 ROKU OD OPANOWANIA PRZEZ ŻOŁNIERZY AUSTRO-WĘGIERSKICH POCHODZENIA UKRAIŃSKIEGO WIĘKSZOŚCI GMACHÓW PUBLICZNYCH WE LWOWIE ORAZ PROKLAMACJI UTWORZENIA ZACHODNIO-UKRAIŃSKIEJ REPUBLIKI LUDOWEJ. PRZECIW TEMU WYSTĄPIŁY POLSKIE ORGANIZACJE KONSPIRACYJNE, POLSCY MIESZKAŃCY MIASTA, W TYM RÓWNIEŻ MŁODZIEŻ, NAZWANA PÓŹNIEJ ORLĘTAMI LWOWSKIMI. PIERWSZY ETAP KONFLIKTU ZAKOŃCZYŁ SIĘ W NOCY Z 22 NA 23 LISTOPADA 1918 R., GDY ODDZIAŁY UKRAIŃSKIE ARMII HALICKIEJ WYCOFAŁY SIĘ ZE LWOWA, ROZPOCZYNAJĄC RÓWNOCZEŚNIE JEGO OBLĘŻENIE. 22 MAJA 1919 ROKU WOJSKA NIEPRZYJACIELSKIE WYCOFAŁY SIĘ SPOD MIASTA WOBEC OFENSYWY WOJSKA POLSKIEGO. W NASTĘPNYCH MIESIĄCACH WALKI O GALICJĘ WSCHODNIĄ TOCZONO ZE ZMIENNYM SZCZĘŚCIEM. DOPIERO OD WIOSNY 1919 ROKU, M.IN. DZIĘKI ZAANGAŻOWANIU NA FRONCIE UKRAIŃSKIM „BŁĘKITNEJ ARMII” GEN. HALLERA, WOJSKA ZURL BYŁY SYSTEMATYCZNIE SPYCHANE NA WSCHÓD. BY W POŁOWIE LIPCA ZOSTAĆ WYPARTE ZA RZEKĘ ZBRUCZ. FORMALNE ZAWIESZENIE BRONI, SANKCJONUJĄCE POLSKI STAN POSIADANIA, ZOSTAŁO ZAWARTE 1 WRZEŚNIA 1919 ROKU, NATOMIAST 21 LISTOPADA RADA NAJWYŻSZA KONFERENCJI POKOJOWEJ ZATWIERDZIŁA STATUT AUTONOMICZNY DLA GALICJI WSCHODNIEJ. POLSKA OTRZYMAŁA MANDAT LIGI NARODÓW NA ZARZĄDZANIE TYM OBSZAREM PRZEZ 25 LAT. W MARCU 1923 ROKU GALICJA WSCHODNIA OSTATECZNIE ZOSTAŁA UZNANA NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ ZA INTEGRALNĄ CZĘŚĆ ODRODZONEGO PAŃSTWA POLSKIEGO. W CIENIU KONFLIKTU Z BOLSZEWICKĄ ROSJĄ ROZGORZAŁ SPÓR POLSKO-LITEWSKI. W ŚWIADOMOŚCI POLSKIEJ WCIĄŻ ŻYWE BYŁY TRADYCJE UNII LUBELSKIEJ. PRZYWÓDCY ODRADZAJĄCEGO SIĘ PAŃSTWA LITEWSKIEGO NIE WIDZIELI JEDNAK MOŻLIWOŚCI BLIŻSZEGO ZWIĄZKU Z RZECZĄPOSPOLITĄ. PUNKTEM ZAPALNYM STAŁA SIĘ SPRAWA WILNA I WILEŃSZCZYZNY. W TRAKCIE POGONI ZA BOLSZEWIKAMI WOJSKA POLSKIE WKROCZYŁY NA TERENY STANOWIĄCE PRZEDMIOT SPORU Z LITWĄ. ZE WZGLĘDU NA TO, ŻE W MYŚL ZAWARTEGO WCZEŚNIEJ TRAKTATU LITEWSKO-BOLSZEWICKIEGO WILNO MIAŁO PRZYPAŚĆ LITWIE ORAZ WOBEC ZDECYDOWANEGO SPRZECIWU LITWINÓW NA PRZEPROWADZENIE PLEBISCYTU DECYDUJĄCEGO O PRZYNALEŻNOŚCI PAŃSTWOWEJ WILEŃSZCZYZNY, JÓZEF PIŁSUDSKI POLECIŁ GEN. LUCJANOWI ŻELIGOWSKIEMU UPOZOROWANIE BUNTU I WKROCZENIE Z PODLEGŁYMI MU SIŁAMI DO WILNA. 9 PAŹDZIERNIKA 1920 ROKU, ISTNIEJĄCA W STRUKTURACH WOJSKA POLSKIEGO 1 DYWIZJA LITEWSKO-BIAŁORUSKA, ZŁOŻONA W ZNACZNEJ CZĘŚCI Z ŻOŁNIERZY REKRUTUJĄCYCH SIĘ ZE SPORNEGO TERYTORIUM, WYPARŁA Z MIASTA LITWINÓW. NA OPANOWANYCH TERENACH UTWORZONO NOWE PAŃSTWO – LITWĘ ŚRODKOWĄ. 8 STYCZNIA 1922 ROKU ODBYŁY SIĘ TAM WYBORY DO LOKALNEGO SEJMU, KTÓRY NASTĘPNIE JEDNOMYŚLNIE OPOWIEDZIAŁ SIĘ ZA PRZYNALEŻNOŚCIĄ WILNA I WILEŃSZCZYZNY DO POLSKI. OFICJALNE ZAKOŃCZENIE DZIAŁAŃ WOJENNYCH NA WSCHODZIE NASTĄPIŁO 18 MARCA 1921 ROKU W MOMENCIE PODPISANIA TRAKTATU POKOJOWEGO W RYDZE

    […]
  • Requiem dla Kresów

    PO TRZECH LATACH OKUPACJI KRESÓW WSCHODNICH PRZEZ III RZESZĘ (1941 – 1944), Nocą z 3 na 4 stycznia 1944 roku, w ciszy, Armia Sowiecka ponownie znalazła się na terenie Rzeczypospolitej, przekraczając ustaloną Traktatem Ryskim z 1921 r. granicę polsko–radziecką. Jej pierwsze oddziały wkroczyły do Polski w okolicy wołyńskich Sarn, niedaleko dawnej placówki K.O.P. w Rokitnie. Nie doszło początkowo do nawiązania kontaktu z siłami Wołyńskiego Okręgu AK. Sowieci skupili się na organizacji wieców i pogadanek propagandowych w zajmowanych przez siebie miejscowościach, potrząsali też nieco polityczną „szabelką”, informując zdezorientowaną ludność, iż miejscowa społeczność ukraińska oficjalnie „oddała się pod opiekę Związku Sowieckiego”. Taka deklaracja, zawarta w odczytywanym Polakom rzekomym liście wołyńskich Ukraińców do Stalina, zapowiadała rychłe kłopoty i zwiastowała nadchodzące próby włączenia tych ziem do Związku Radzieckiego. 4 stycznia 1944 r, a więc dzień po wkroczeniu Sowietów na Kresy, w Moskwie ogłoszony został „Projekt Deklaracji PKWN” – Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. W szeregu innych zagadnień poruszał on kwestię przyszłych granic Rzeczypospolitej po zakończeniu wojny. Autorzy „Projektu”, w tym przede wszystkim Wanda Wasilewska, postulowali umocnienie przyszłej pozycji kraju nad Bałtykiem i znaczące przesunięcie granic z ZSRR na zachód, pozostawiając kwestię uregulowania wschodniej granicy RP w dyspozycji władz Związku Radzieckiego. Przełom lat 1943 i 1944 to okres, gdy ostatecznie uformowała się wypracowana wspólnie przez Stalina oraz polskich komunistów koncepcja organizacyjna przyszłego państwa polskiego. Koncepcja ta nie uwzględniała w zasadzie przyszłych roszczeń Rządu RP na UCHODŹSTWIE i nie brała pod uwagę jego udziału w odbudowie państwa po wojnie. Zakładała za to oparcie odbudowy (a w zasadzie przebudowy) Rzeczypospolitej na wiernych ZSRR działaczach komunistycznych oraz kontrolowanym przez jego władze wojsku. Ogłoszenie „Projektu Deklaracji PKWN” było zatem swego rodzaju „zatwierdzeniem” wypracowanych wcześniej koncepcji – Stalin, nie ponaglany przez współpracujących z nim polskich działaczy komunistycznych, nie musiał się spieszyć z ustanawianiem nowej administracji na zajmowanych terenach, zyskując czas na szerzenie dalszej propagandy, pozyskiwanie kolejnych zwolenników i zastraszanie opornych. W lutym 1944 r. Armia Sowiecka znalazła się w odległości niecałych 50 km od Bugu. Oprócz zagadnień wojskowych, związanych z prowadzonymi działaniami frontowymi, Stalin stanął przed narastającym problemem polityczno-narodowościowym na zajmowanych terenach. Oto na zapleczu jednostek Armii Czerwonej coraz aktywniej działała ukraińska partyzantka, równie niechętna Sowietom, co leczącym jeszcze rany po “Krwawej Niedzieli” pół roku wcześniej Polakom, GDY W TRAKCIE MASOWYCH ZBRODNI, POPEŁNIANYCH PRZEZ UKRAIŃSKICH NACJONALISTÓW, KTÓRE PRZESZŁY DO HISTORII POD NAZWĄ RZEZI WOŁYŃSKIEJ STRACIŁO ŻYCIE OD 60.000 DO NAWET 100.000 POLAKÓW, ZAMORDOWANYCH – NIERAZ W BESTIALSKI SPOSÓB – PRZEZ ŻOŁNIERZY I WSPÓŁPRACOWNIKÓW uPA (UKRAIŃSKIEJ ARMII POWSTAŃCZEJ). Centralne Biuro Komunistów Polskich, niewątpliwie wypełniając wolę Stalina, w lutym 1944 r. podjęło decyzję o przesunięciu zasadniczych sił 1 Korpusu Polskiego z terenu Smoleńszczyzny w głąb Frontu Ukraińskiego czyli de facto wycofanie ich z pierwszej linii: obecność wojska w środku frontu miała jednak wpłynąć uspokajająco na niezręczną sytuację (a także, co nie jest bez znaczenia, poprzez stale prowadzony pobór do armii, pozbawiać cennych kadr zarówno jednostki Armii Krajowej, jak i siły ukraińskiego podziemia, wyciszając narodowościowe dążenia obu stron). Jednocześnie należy zaznaczyć, iż polscy działacze komunistyczni wielokrotnie podnosili w Moskwie kwestię mordowania obywateli polskich przez Ukraińców, skarżąc się, iż proceder ten odbywa się za cichą zgodą (a przynajmniej wobec braku reakcji) zainstalowanych na miejscu nowych władz sowieckich. Podnoszono zwłaszcza kwestię niedawnych masowych zbrodni UPA na Wołyniu, skargi te pozostawały jednak bez echa. Tymczasem Armia Krajowa rozpoczęła realizację przygotowanej i prowadzonej przez rząd londyński akcji „Burza”, mającej zaprezentować gotowość Polaków do wspólnej z Sowietami walki o wyzwolenie ojczyzny i zwycięstwo nad faszystami. POLACY NIGDY NIE POTRAKTOWALI KRESÓW JAKO TERYTORIUM STRACONEGO I ODDANEGO WROGOWI – Od września 1939 r. na całym obszarze Kresów, ze szczególnym natężeniem na obszarze woj. wileńskiego, nowogródzkiego i białostockiego, istniały zalążki, a następnie rozbudowane struktury cywilne i wojskowe Polskiego Państwa Podziemnego – Służba Zwycięstwu Polsce, a następnie ZWZ-AK. W 1944 R. TA STRUKTURA BYŁA JUŻ OKRZEPNIĘTA I GOTOWA DO OSTATECZNEJ WALKI POMIMO niezmiernie utrudnionyCH z uwagi na podzielenie TERYTORIUM przez władze niemieckie na szereg oddzielnych jednostek administracyjnych o innych zasadach i obowiązujących dokumentach CO UTRUDNIAŁO rozwój działalności struktur konspiracyjnych. Akcja „Burza” oprócz założeń militarnych, polegających na pełnej współpracy AK z ARmią Czerwoną niosła też ze sobą element gry psychologicznej. Jednostki polskie witały bowiem wkraczające oddziały sowieckie i składały deklaracje współpracy, występując tym samym w roli gospodarzy na własnej ziemi – na ogarniętych wojnĄ Kresach Wschodnich miało to szczególne znaczenie. Naiwnie sądzono, iż w oczach Sowietów będzie to wystarczający sposób potwierdzenia polskich praw do własnej państwowości na zajmowanych terenach i stworzy w przyszłości platformę porozumienia ze Związkiem Radzieckim. Rosjanie z początku zdawali się rozumieć polskie stanowisko i sprawiali wrażenie chętnych do współpracy. żądali jedynie pełnego podporządkowania bojowego napotkanych dywizji własnemu dowództwu (co w warunkach wojennych było jak najbardziej zrozumiałe) oraz całkowitej reorganizacji struktur – z partyzanckich na regularne liniowe. Zapewniali przy tym broń i wyposażenie zgodnie z obowiązującymi w Armii Czerwonej normami, deklarowali również gwarancję nietykalności. Nie protestując początkowo przeciwko podtrzymywaniu narodowego charakteru włączanych do własnej armii jednostek, bezwarunkowo zabraniali jakichkolwiek działań partyzanckich na tyłach frontów. Jednostki, które nie chciały podporządkować się nowym zasadom były bezlitośnie tępione. Wkrótce okazało się, że stosunek Sowietów do polskich żołnierzy nie jest bynajmniej tak przyjacielski, jak zdawać by się mogło w pierwszych dniach nawiązywania współpracy. Sowieckie służby specjalne szybko rozpracowały w zasadzie wszystkie środowiska partyzanckie działające na zajętych przez siebie terenach. Rozpoczęła się fala szerokich represji. Współdziałanie bojowe AK z Armią Czerwoną stao się w praktyce nierealne. Polskie jednostki, które zdecydowały się na sowieckie warunki współpracy, już po kilku dniach, czasem po tygodniu lub dłużej, były rozbrajane, zaś żołnierzy aresztowano i wywożono w głąb ZSRR. Szczególnie dramatyczną i przykrą w skutkach okazała się współpraca z Sowietami podczas wyzwalania WILNA I LWOWA. Jeśli do tej pory rząd londyński mógł mieć jakieś złudzenia co do celowości i zasadności akcji „Burza”, podczas tYCH konfrontacji z faszystami Sowieci ukazali swoje prawdziwe zamiary. Mimo szeregu sukcesów AK, która samodzielnie, nie czekając na Rosjan, PODJĘŁA WALKĘ Z OKUPANTEM, ROZPOCZYNAJĄC OPERACJĘ “OSTRA BRAMA”, PO ZAKOŃCZENIU WALK NA WYZWOLICIELI WILNA CZEKAŁA JEDNAK NIE DALSZA WSPÓŁPRACA MILITARNA Z SOWIETAMI A aresztowania dowództwa Okręgu Wileńskiego w Boguszach i internowanie tysięcy ŻOŁNIERZY I WSPÓŁPRACOWNIKÓW AK w Miednikach. PODOBNY […]

    […]
  • Na nieludzką ziemię

    14 grudnia 1939 r. w Berlinie, po serii spotkań i ustaleń pomiędzy stronami, dokonano ostatecznej wymiany dokumentów ratyfikujących niemiecko-sowiecki układ o przyjaźni i granicy, podpisany 28 września 1939 roku a więc w niecałe dwa tygodnie po zajęciu polskich Kresów Wschodnich przez Armię Czerwoną. W wigilię Bożego Narodzenia, 24 grudnia 1939 roku, Józef Stalin, w depeszy do ministra Ribbentropa, pisał we wzniosłych słowach o przypieczętowanej krwią przelaną w boju przyjaźni niemiecko – sowieckiej. Akcja „przywracania spokoju” na terenach anektowanych Polsce nabierała zastraszającego rozmachu. Jakkolwiek w świetle prawa międzynarodowego tereny zagarnięte przez ZSRR (podobnie jak te, zagarnięte przez Niemców) miały status terytorium okupowanego (a więc stanowiły w dalszym ciągu integralną część Państwa Polskiego), Stalin, posługując się imieniem Związku Radzieckiego, ustanawiał i bezwzględnie egzekwował własne prawa. Równolegle z opresyjno-represyjnym aparatem NKWD, działały niejako oddolnie lokalne organizacje, składające się z lojalnych Związkowi Radzieckiemu byłych obywateli polskich, pochodzenia ukraińskiego i białoruskiego A TAKŻE ŻYDOWSKIEGO, robiących wszystko, co w ich mocy, aby nigdy nie powróciło status quo ante. 22 października 1939 roku odbyły się wybory do utworzonego przez władze ZSRR Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Białorusi. Po kampanii wyborczej i samych wyborach przeprowadzonych w atmosferze absolutnego terroru, władze sowieckie poinformowały o swoim tryumfie – frekwencja dochodziła do 100 %, zaś kandydaci popierani przez ZSRR zdobyli 90 proc. głosów. Zalegalizowane w ten sposób Zgromadzenie obradowało w dniach 28–30 października w Białymstoku pod hasłem „Śmierć Białemu Orłowi” zaś wynik tych obrad był łatwy do przewidzenia. 2 listopada 1939 Rada Najwyższa ZSRR przychyliła się do „prośby” Zgromadzenia o włączenie „Zachodniej Białorusi” w skład ZSRR. W identyczny sposób potraktowano „prośbę” Zgromadzenia Narodowego Ukrainy Zachodniej, obradującego dwa dni wcześniej we Lwowie. Aresztowania i zatrzymania „wrogów narodu”, głównie Polaków, odbywały się praktycznie każdej nocy. Zwalano polskie pomniki, zamykano kościoły, nacjonalizowano majątki. W atmosferze terroru i bezprawia nowa władza instalowała się na Kresach. Ten, komu udało się we względnym spokoju przeżyć kolejną noc, mógł się uważać za szczęśliwca. Wrogiem był sowiecki funkcjonariusz z malinowym otokiem na czapce, wrogiem mógł być jednak także każdy z sąsiadów, mówiący z nieco innym akcentem, stanowiący teraz w oczach władzy sowieckiej „czynnik społeczny” – istotny politycznie element w walce z „polskim wyzyskiem i niesprawiedliwością”. 10 lutego 1940 roku prasa gadzinowa w okupowanej przez Niemców Warszawie zamieściła przekład korespondencji „Frankfurter Zeitung” z Moskwy o ukończeniu „demarkacji niemieckiej i sowieckiej strefy interesów”. Linia demarkacyjna, a więc sowiecko – niemiecka granica oznaczająca iv rozbiór polski, ciągnęła się wzdłuż linii rzek San-Bug-Narew-Pisa. Tego samego dnia o świcie do tysięcy polskich domów na Kresach załomotały pięści funkcjonariuszy NKWD. Rozpoczęły się masowe deportacje. W czterech kolejnych wielkich falach deportacyjnych przymusowo wysiedlono co najmniej kilkaset tysięcy (A MÓWI SIĘ NAWET O DWÓCH MILIONACH) Polaków. Osadników wojskowych, leśników, kolejarzy, rodziny polskich oficerów i żołnierzy osadzonych w obozach jenieckich, starców, dzieci, chorych, ułomnych … Podróżowali w bydlęcym wagonie w nieznane, cierpiąc głód, choroby, zimno. Na zawsze wyrzuceni ze swoich domów, bezprizorni, specperesielency, administratywni … Tylko część dotarła do miejsca przeznaczenia. Resztę grzebano w jałowej ziemi lub po prostu wyrzucano z jadącego pociągu w śnieg. Płacz, krzyk dzieci, głód i zimno. Drogę tych eszelonów znaczyłyby polskie krzyże gdyby ktoś miał wtedy czas i możliwość aby je stawiać. Zatrzymajmy się na chwilę przy mechanizmie WYPĘDZENIA. Wysiedlenia zaczynały się najczęściej w środku nocy lub o świcie. Wyjątek stanowiła deportacja uchodźców z czerwca 1940 R., kiedy to ludność gromadzono stopniowo, w ciągu kolejnych dni, najczęściej pod pretekstem stawienia się na wyjazd do niemieckiej strefy okupacyjnej, o co większość wówczas deportowanych bezskutecznie zresztą zabiegała. Specjalne grupy operacyjne, po otrzymaniu wykazu osób podlegających zatrzymaniu, udawały się wraz z uzbrojonym konwojem pod wskazane adresy, budziły wyznaczone rodziny, mężczyzn (jeśli byli) stawiały pod ścianą, by uniemożliwić jakikolwiek opór, po czym przeprowadzały gruntowną rewizję w celu wykrycia broni, amunicji, obcej waluty i materiałów kontrrewolucyjnych. Dość często korzystały przy tym z lokalnych działaczy, którzy służyli im za przewodników i tłumaczy. Po zakończonej rewizji wyznaczano czas na spakowanie najniezbędniejszych rzeczy i podwodami transportowano zatrzymanych do miejsc formowania się składów deportacyjnych. Deportacja oznaczała w praktyce utratę całego posiadanego dotąd majątku. Instrukcja Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych ZSRr z grudnia 1939 roku o porządku przesiedlania polskich osadników z zachodnich obwodów USRS i BSRS przewidywała prawo do zabrania jedynie 500 kg dobytku na rodzinę – najczęściej ubrań i podstawowych sprzętów domowych. Bywało i tak, że konwój nie pozwalał na zabranie prawie niczego. W kolejnych falach deportacyjnych kontyngent ten zmniejszono do 100 kg. Pozostawione mienie przechodziło na własność państwa. Wiele rzeczy, zanim udało się je zabezpieczyć, rozkradali okoliczni mieszkańcy oraz lokalni komunistyczni działacze partyjni. Ostatnia wielka deportacja ludności polskiej miała miejsce w czerwcu 1941 roku. Mimo wybuchu wojny z Niemcami, sowieci konsekwentnie realizowali swój plan „przywracania spokoju”. Mimo atakujących sztukasów, towarowe pociągi z wysiedlanymi Polakami jechały na Wschód. Ile z nich nie dotarło na miejsce – nie wiadomo do dziś … 14 marca 1940 R. w gabinecie Bogdana Kobułowa, szefa Głównego Zarządu Gospodarczego NKWD, odbyła się narada. Uczestniczyło w niej kilkanaście osób, wśród nich szefowie Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego, kalinińskiego i charkowskiego, ich zastępcy oraz komendanci wojskowi zarządów obwodowych NKWD. To im wówczas zlecono wymordowanie jeńców. 22 marca Beria wydał rozkaz nr 0350 „O rozładowaniu więzień NKWD USRR i BSRR” – w tych więzieniach większość więźniów stanowili polscy oficerowie i policjanci. 1 kwietnia z Moskwy wyszły trzy pierwsze listy – zlecenia skierowane do obozu ostaszkowskiego. Zawierały nazwiska 343 osób i były początkiem akcji „rozładowania obozów”. DAŁO TO POCZĄTEK ZBRODNI NA NIESPOTYKANĄ SKALĘ – ZBRODNI KATYŃSKIEJ – W TRAKCIE KTÓREJ, W MARCU I KWIETNIU 1940 R. ZAMORDOWANO STRZAŁEM W TYŁ GŁOWY BLISKO 22.000 OFIAR. MIESIĄC PÓŹNIEJ ICH RODZINY, NIE WIEDZĄCE NIC O TRAGEDII, DEPORTOWANO DO KAZACHSKIEJ SRR. DO DNIA DZISIEJSZEGO NIE JEST ZNANA OSTATECZNA LICZBA OFIAR. Oficerów polskich wymordowano na rozkaz Stalina, a wiernym i gorliwym wykonawcą jego woli, jeżeli nie wprost pomysłodawcą tego projektu, był szef NKWD Ławrentij Beria. Powodem tej decyzji była prawdopodobnie stwierdzona w trakcie „rozpracowywania” jeńców w trzech obozach całkowita ich nieprzydatność z punktu widzenia interesów ZSRR. Zdecydowana większość z nich nie była skłonna do współpracy z organami sowieckimi i dlatego jako ludzie o wysokim poczuciu godności i niezależności, w zbrodniczym […]

    […]
  • Nóż w plecy

    Już w roku 1938, ze względu na zaogniającą się sytuację w regionie, podjęto decyzję o wzmocnieniu granicy polsko-słowackiej, obsadzając ją wzorcowo zorganizowanym 2. pułkiem KOP “Karpaty”. Podjęto też prace nad sformowaniem plutonów przeciwpancernych i specjalnych (były to drużyny: saperska, przeciwpancerna i zwiadowcza). Częściowa mobilizacja, zarządzona w marcu 1939 r., objęła jednostki KOP (zgrupowano cztery baony odwodowe, osiem szwadronów kawalerii, przerzucono na zachód cztery kompanie saperów), w kwietniu zmobilizowano dwa kolejne baony odwodowe, a w maju przerzucono z Baonu KOP „Sienkiewicze” kompanię odwodową i kompanię ckm w rejon Helu. TO WŁAŚNIE przeniesienie oddziałów KOP do walk obronnych przeciwko Niemcom sprawiło, iż obecnie możemy znaleźć groby poległych KOPistów – strażników Kresów Wschodnich naD POLSKIM MORZEM, NA HELU CZY Śląsku. TYMCZASEM Wojenna mobilizacja sił Korpusu pomału stawała się faktem. 30 sierpnia 1939 r. dowództwo KOP przeszło w trybie natychmiastowym na wojenną strukturę organizacyjną. Nadchodziło decydujące starcie. 1 WRZEŚNIA 1939 R ROZPOCZĄŁ SIĘ NAJBARDZIEJ KRWAWY KONFLIKT ZBROJNY W DZIEJACH. NIECAŁE TRZY TYGODNIE PÓŹNIEJ, 17 WRZEŚNIA 1939 ROKU W OGNIU STANĘŁY KRESY WSCHODNIE. Zmasowany atak regularnych oddziałów sowieckich poprzedziły działania grup sabotażowo-dywersyjnych przy wsparciu służby ochrony granicy ZSRR. Jednostki NKWD ochraniające granicę otrzymały zadanie podjęcia walki z oddziałami polskiego Korpusu Ochrony Pogranicza oraz wcielenia się w rolę przewodników po polskim pasie granicznym dla zdezorientowanych czerwonoarmistów. Przed świtem 17 września 1939 roku polskie strażnice stanęły w ogniu – Kresy umierały, wlewała się na nie blisko półmilionowa armia wroga. W tym samym czasie w Moskwie ambasador RP Wacław Grzybowski desperacko (i bezskutecznie) usiłował protestować przeciwko bezprawiu: wejście Sowietów na Kresy oznaczało przecież pogwałcenie szeregu ustaleń międzynarodowych i porozumień pomiędzy Polską a ZSRR, w tym tego najważniejszego – układu o nieagresji. Jednak wszystkie drzwi, do których pukał Grzybowski pozostały zamknięte. Jakby tego było mało, polscy dyplomaci przebywający w ZSRR pozbawieni zostali wszelkich, przysługujących im z racji sprawowanej funkcji, przywilejów. W tej, groźnej i dwuznacznej sytuacji, dopiero interwencja ambasadora niemieckiego hrabiego von Schulenberga sprawiła, że Stalin wyraził zgodę na ewakuację polskiego korpusu dyplomatycznego do Finlandii. Dyplomaci, NIE DOSTRZEGAJĄC JUŻ SZANS NA POPRAWĘ SYTUACJI, wyjechali… Gdy 17 września 1939 r. Armia Czerwona (łącznie 750 tys. żołnierzy) przekroczyła granicę wschodnią Polski, pozostawiona do ochrony tejże granicy, osamotniona formacja, składała się z dowództwa, 1 brygady (Brygada KOP “Polesie”) oraz 7 pułków (były to pułki : „Wilno”, „Głębokie”, „Baranowicze”, „Polesie”, „Sarny”, „Równe” i „Podole”). Ze względu na włączenie najwartościowszych żołnierzy w struktury armii walczącej z Niemcami, na granicy wschodniej pozostali mniej doświadczeni rekruci i zwyczajni rezerwiści. Mimo tego, KOP nie zamierzał kapitulować. 21 września dowódca naczelny Korpusu, generał Wilhelm Orlik-Rückemann przegrupował swoje siły w rejonie Woli Kucheckiej (blisko 9 tysięcy żołnierzy, w tym 300 oficerów) i nakazał natychmiastowy marsz w kierunku Kocka, następnie zaś, w miarę możliwości, dołączenie do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. bryg. Franciszka Kleeberga – a co za tym idzie : dalszą walkę. Po drodze, na przełomie 29 i 30 września doszło do zainicjowanego przez Kopistów dramatycznego starcia pod Szackiem. Grupa solidnie dała się odczuć 52 Dywizji Strzeleckiej Armii Czerwonej – wieś została dosłownie zmieciona z powierzchni ziemi ostrzałem artyleryjskim, o zwycięstwie zaś rozsądziła bezpośrednia walka wręcz – na bagnety, niejednokrotnie też pięści, głowy i kamienie. Znalezione zaopatrzenie poprawiło sytuację wyczerpanych fizycznie i psychicznie polskich żołnierzy. Pościg za Sowietami trwał do wieczora – bez większych jednak rezultatów : Rosjanie najzwyczajniej w świecie uciekli. Następnego dnia Kopiści zdemolowali przednie straże kolejnej sowieckiej dywizji, później zaś ruszyli w kierunku Bugu, przedzierając się przez pozycje sowieckie. 350 żołnierzy zginęło, prawie tysiąc zaś odniosło rany. Straty objęły też amunicję i sprzęt – niewielkie pocieszenie stanowić mógł fakt, że wrogowi – relatywnie – dostało się dużo bardziej. 30 września Kopiści ruszyli na Parczew – był to już ich ostatni bojowy zryw. Pod Wytycznem, podczas przekraczania drogi z Lublina do Włodawy znaleźli się kleszczach oddziałów pancernych Armii Sowieckiej, idącej właśnie spod Włodawy. Całodzienna walka zakończyła się koszmarną jatką – wobec takiego rozwoju wypadków, dowódca KOP nakazał odwrót i natychmiastowe rozwiązanie grupy bojowej. Wojna była przegrana. Brak amunicji i sprzętu, fizyczne i psychiczne wyczerpanie żołnierzy, przede wszystkim zaś nadchodzące, coraz gorsze wiadomości z pozostałych odcinków frontu przesądziły o końcu tej nierównej walki. Generał Orlik-Rückemann nadzwyczajnym rozkazem zwolnił wszystkich żołnierzy ze złożonej przysięgi wojskowej i 1 października 1939 r. oficjalnie rozwiązał (liczące nadal blisko 3 tys. żołnierzy) zgrupowanie bojowe. Pozostawieni samym sobie żołnierze, drobnymi grupami przedostawali się do Rumunii i na Litwę bądź byli aresztowani przez Sowietów. Rozpoczynała się zupełnie inna walka. Natychmiast po zajęciu Kresów, jeszcze 17 września 1939 roku, aparat represyjny NKWD przystąpił do realizacji swojej podstawowej misji: całkowitego opanowania zagrabionych ziem i błyskawicznego zduszenia jakichkolwiek form oporu przeciwko nowej władzy. Podstawowym więc celem, poza oczywistym militarnym, była jak najszybsza organizacja skutecznie działającej administracji, wspieranej siłami policyjnymi, odpowiedzialnej za stopniową sowietyzację zajętych terenów w niedalekiej przyszłości. Jeszcze w trakcie trwania działań wojennych, ostentacyjnie zepchnięto Polaków na sam dół drabiny społecznej, wywyższając „wyzwolone” mniejszości, co w naturalny sposób błyskawicznie doprowadziło do głębokiego zantagonizowania społeczeństwa. Niemal równolegle do akcji militarnej rozpoczęły się represje. Ich kres położy dopiero wybuch wojny sowiecko-niemieckiej w dniu 22 CZERWca 1941 Roku. Już 19 września 1939 Ławrentij P. Beria wydaje „Rozkaz Nr 0308”, nakazujący przekazywanie jednostkom NKWD polskich jeńców wojennych, zatrzymanych przez Armię Czerwoną na anektowanych terenach. Rozkaz ten precyzuje również procedury ich rozmieszczania w obozach jenieckich. Powstaje ponad sto takich obozów, z czego nazwy tych najbardziej znanych – Kozielska, Ostaszkowa, Starobielska czy Griazowca, wkrótce nabiorą dla Polaków nowego, złowrogiego znaczenia. Obozy te, jak również obozy przejściowe, rozdzielcze, zbiorcze czy pracy przymusowej zapełniają się w zastraszającym tempie, wkrótce przebywają w nich dziesiątki tysięcy ludzi. Pomimo zakończenia akcji militarnej i ustanowienia na dawnych Kresach najpierw tymczasowej administracji, następnie zaś ich formalnego włączenia do ZSRR w początkach listopada 1939, represje nie ustają. Trwają aresztowania i zatrzymania, dokonywane przez Sowietów na podstawie gotowych już list proskrypcyjnych. Ważną rolę odgrywa tu także „donos obywatelski”. Program sowietyzacji Kresów przebiega zgodnie ze scenariuszem – NKWD własnymi siłami i przy wsparciu miejscowej ludności „czyści” zajęte ziemie z osób, będących zdaniem władz, największym zagrożeniem dla sowieckich porządków. Nie bez znaczenia jest także, poza czynnikiem politycznym i specyficznie pojmowanym czynnikiem bezpieczeństwa państwa, […]

    […]
  • Dom Narodów

    WIELONARODOWOŚĆ, MOZAIKA ETNICZNA I KULTUROWA, WYNIKAJĄCA JESZCZE Z TRADYCJI I RZECZYWISTOŚCI RZECZYPOSPOLITEJ OBOJGA NARODÓW, BYŁA SZCZEGÓLNIE WIDOCZNA NA TERENACH KRESÓW WSCHODNICH. KRESOWA KULTURA I CODZIENNOŚĆ NIE BYŁA MONOLITEM – SKŁADAŁY SIĘ NA NIĄ ZARÓWNO WĄTKI POLSKIE, OBECNE NA KRESACH PRZEZ STULECIA, JAK I LOKALNE – UKRAIŃSKIE, BIAŁORUSKIE I ŻYDOWSKIE, WSPÓŁEGZYSTUJĄCE ZE SOBĄ I W MNIEJSZYM ALBO WIĘKSZYM STOPNIU SIĘ PRZENIKAJĄCE I ODDZIAŁUJĄCE NA SIEBIE NAWZAJEM. NIE DA SIĘ POWIEDZIEĆ, IŻ DO WYBUCHU ii WOJNY ŚWIATOWEJ ŻYCIE UKRAIŃCÓW, ŻYDÓW CZY BIAŁORUSINÓW WŚRÓD POLAKÓW BYŁO WIELONARODOWĄ SIELANKĄ W CIEPŁYCH BARWACH SEPII, JEDNAK ZDROWOROZSĄDKOWA ZASADA, MÓWIĄCA “ŻYJ I POZWÓL ŻYĆ INNYM” BYŁA RACZEJ ZACHOWYWANA. POTWIERDZAJĄ TO WSPOMNIENIA TYCH, KÓRYM NA KRESACH PRZYSZŁO SPĘDZAĆ DZIECIŃSTWO – PRZEWIJAJĄ SIĘ W NICH OBRAZY BLIŻSZYCH ALBO DALSZYCH KOLEGÓW RÓŻNYCH NARODOWOŚCI I KOLORYTU JAKI OWA RÓŻNORODNOŚĆ NADAWAŁA CODZIENNOŚCI. MOŻNA SIĘ POKUSIĆ O STWIERDZENIE IŻ DOPIERO DZIAŁANIA KOMUNISTÓW, JAK I HITLEROWCÓW, MAJĄCE SWÓJ POCZĄTEK W POŁOWIE LAT TRZYDZIESTYCH I ERUPCJĘ PO WYBUCHU WOJNY, ZABURZYŁY ÓW PORZĄDEK DESTABILIZUJĄC LUDZKIE SERCA I UMYSŁY I DOPROWADZAJĄC DO WYBUCHU NIENAWIŚCI, ZBRODNI I OBŁĘDU. W XIX i W POCZĄTKACH XX w. ukraińską ludność zamieszkującą Galicję, Podkarpacie i Bukowinę określano terminem Rusinów, ŚWIADOMOŚĆ NARODOWA I POTRZEBA ODRĘBNEGO SAMOOKREŚLENIA MIAŁA WPRAWDZIE SWOJE ŹRÓDŁO W DZIEWIĘTNASTOWIECZNYCH PRACACH UKRAIŃSKICH MYŚLICIELI, POJAWIŁA SIĘ NA DOBRE JEDNAK W CZASACH PIERWSZEJ WOJNY. W II RZECZYPOSPOLITEJ część ludności ukraińskiej WCIĄŻ deklarowała się jako Rusini – dotyczyło to szerokich grup ludności wiejskiej, SŁABO WYKSZTAŁCONEJ I zakorzenionEJ w SWYCH lokalnych ojczyznach GDZIE ich WYRÓŻNIAŁY WIARA GREKOKATOLICKA I DIALEKTY. RDZENI Ukraińcy (CZY “RUSINI”) ZAJMOWALI PRZEDE WSZYSTKIM województwa: poleskie, stanisławowskie, wołyńskie, tarnopolskie oraz lwowskie. Społeczność ukraińska w znacznej mierze posiadała charakter rolniczy, WIEJSKI (GDZIE ZAZWYCZAJ STANOWIŁA WIĘKSZOŚĆ) tylko nieliczna grupa jej przedstawicieli mieszkała w miastach. Gospodarstwa rolne były przeważnie rozdrobnione, większa własność ziemska skupiona w rękach nielicznego ziemiaństwa koncentrowała się PRZEDE WSZYSTKIM na Wołyniu. Podstawowym czynnikiem budującym świadomość narodową i poczucie odrębności Ukraińców W LATACH DWUDZIESTYCH I TRZYDZIESTYCH XX W. był Kościół GRECKO-KATOLICKI. Posiadali dobrze rozwinięte (I ROZWIJAJĄCE SIĘ AŻ DO WYBUCHU WOJNY) i zorganizowane życie społeczne: całą sieć towarzystw, spółdzielni, związków oświatowych, kulturalnych, gospodarczych, religijnych i sportowych. Największe JEDNAK znaczenie dla kształtowania tożsamości narodowej miały m.in. Naukowe Towarzystwo im. Tarasa Szewczenki, Towarzystwo Kulturalno-Oświatowe „Prosvita”, Ukraińskie Towarzystwo Pedagogiczne „Ridna Szkoła”. W II RZECZYPOSPOLITEJ funkcjonowały TEŻ ukraińskie instytucje gospodarcze: Ziemski Bank Hipoteczny, Centralny Bank Spółdzielczości, Towarzystwo Asekuracyjne „Dniestr” oraz towarzystwo „Wiejski Gospodarz”. Ukraińska młodzież skupiała się w organizacjach „Płast”, „Sokół” i „Łuck”. Stosunki polsko-ukraińskie w okresie miedzywojennym stawały się z roku na rok coraz bardziej napięte, CHOĆ WIDOCZNE BYŁO TO NAJCZĘŚCIEJ W MIASTACH – WSIE ZAZWYCZAJ ŻYŁY SWOIM WIELOKULTUROWYM, UŁOŻONYM OD STULECI RYTMEM. WOBEC ZAGROŻENIA TENDENCJAMI SEPARATYSTYCZNYMI państwo polskie OD OKOŁO ROKU 1930 zaostrzyło kurs w stosunku do mniejszości ukraińskiej – ograniczano i likwidowano ukraińskie instytucje I ORGANIZACJE, Z MNIEJSZĄ CHĘCIĄ TEŻ PATRZONĄ NA NAUKĘ I PRAKTYCZNE STOSOWANIE UKRAIŃSKIEJ MOWY. kwestiE cerkwi i kościołów ukraińskich I majątków ziemskich. TUŻ PRZED SAMĄ WOJNĄ, w znaczny sposób OKROJONO BYT organizacji gospodarczych, politycznych, kulturalnych ORAZ oświatowych. Żydzi, w odróżnieniu od pozostałych mniejszości narodowych , ROZRZUCENI byli w miarę równomiernie na całym obszarze KRESÓW. Społeczność żydowska OSIEDLONA BYŁA głównie w miastach i miasteczkach, nazywanych przez nich samych sztetł – w oddzielnych dzielnicach / kwartałach o specyficznym układzie społecznym i obyczajowości, tworzącym zamkniętą całość. Obok polskiej, posiadali odrębną administrację, której podlegali. Głównym organem władzy była gmina żydowska (kahał). Charakteryzowali się odrębnością kulturową i językową. DUŻA część z nich nie uległa asymilacji – ich światem był właśnie sztetł a jedynym językiem jaki znali i jakim się posługiwali na co dzień był jidysz. spora jednak część ludności pochodzenia hebrajskiego – dotyczyło to zwłaszcza dużych oraz średnich miast – była od dziesiątków lat albo stuleci doskonale zasymilowana, deklarując się zarazem żydem i polakiem. dotyczyło to najczęściej warstwy dobrze wykształconej, pracującej i inteligencji. Wydawano i czytano własną prasę, gminy prowadziły również instytucje kulturalne, kluby, biblioteki i świątynie – synagogi i bóżnice. Przy kahałach pracowały szkoły świeckie oraz religijne – chedery i jeszywy – gdzie od najmłodszych lat życia studiowano Torę. Językiem dnia codziennego był jidysz, w synagogach zaś hebrajski. Tylko nieliczni (syjoniści – zwolennicy utworzenia odrębnego państwa żydowskiego) porozumiewali się między sobą współczesną jego odmianą. Ludność żydowska zajmowała się przeważnie handlem i rzemiosłem. Etniczni Białorusini zamieszkiwali wschodnie i północne części kraju (województwa: poleskie, nowogródzkie, wileńskie oraz białostockie), większość spośród nich stanowili małorolni chłopi, żyjący w biednych i zacofanych gospodarstwach. Niezbyt żyzne gleby, warunki klimatyczne oraz niewydajne rolnictwo nie zapewniało społeczności białoruskiej wysokiego poziomu życia. W efekcie wielu lat polityki rusyfikacyjnej władz carskich oraz bardzo niskiego poziomu szkolnictwa niemal w ogóle nie wykształciły się wśród Białorusinów własne elity społeczne. Cechą wyróżniającą to społeczeństwo był niski stopień poczucia odrębnej tożsamości narodowej – ich poczucie świadomości narodowej nie rozszerzyło się poza wąski krąg elity i entuzjastów, pozostali często nawet nie nazywali się Białorusinami a jedynie “tutejszymi”.. W 1930 r. z inicjatywy Antoniego Łuckiewicza powstał w Wilnie Centralny Związek Organizacji Kulturalnych i Gospodarczych (współpracowały z nim m.in. Białoruski Komitet Cerkiewny, a później Towarzystwo Oświaty Białoruskiej). Związek skupiał się na organizowaniu bibliotek i wiejskich czytelni a także rozpowszechnianiu literatury rolniczej i białoruskiej. Wydawano gazetę „Napierad” oraz rocznik „Rodny Kraj”. Na stosunki Białorusinów z władzami II Rzeczypospolitej ujemnie wpływała polityka ZSRR wobec Białorusi, szczególną zaś rolę w budzeniu uśpionych (bądź tworzeniu nowych) demonów odegrali specyficzni “emisariusze” komunizmu, przedostający się nielegalnie na tereny polskie i szerzący niechęć do administracji polskiej i polskiego społeczeństwa wśród ludności wiejskiej. władze polskie, widząc wzrost fermentu wśród najspokojniejszej do tej pory grupy narodowej zaostrzyły politykę skierowaną do BIAŁORUSINÓW. białoruskim instytucjom i organizacjom kulturalnym czy społecznym zabroniono działalności, próbowano również ograniczyć wpływy cerkwi. tak nadcIĄGAŁ zmierzch mozaiki kulturowej kresów wschodnich.

    […]
  • Osadnicy

    Historia osadnictwa wojskowego na Kresach Wschodnich w okresie II Rzeczypospolitej zamknięta jest dwiema datami: 17 grudnia 1920 roku, kiedy Sejm jednomyślnie przyjął ustawę o nadaniu ziemi żołnierzom i 10 lutego 1940 roku, tragicznym dniem wywózki osadników i ich rodzin przez sowieckich okupantów na Syberię. Dziewiętnaście lat na Kresach to najbardziej twórcze lata w życiu osadników, którzy jako młodzi, pełni entuzjazmu żołnierze rozpoczynali na pustych polach kresowej ziemi budowę swojej egzystencji, a opuszczali tę ziemię zagospodarowaną, jako ojcowie rodzin, zasłużeni w pracy gospodarczej i społecznej. Życie ich było trudne, ale była w nim radość i żołnierska fantazja. Ich obecność na Kresach dała się zauważyć przede wszystkim w osiągnięciach gospodarczych, które stały się pomostem do dobrego układu stosunków z miejscową ludnością. Zadaniem osadników było bowiem szerzenie postępu gospodarczego i kultury na Kresach, określanych niejednokrotnie jako „Polska B”, a także stanowienie wzoru dla miejscowej ludności i drogą pomocy przekonywanie jej do polskości. Żołnierze, którzy dłuższy czas byli na froncie lub dobrowolnie do służby się zgłosili, po nastaniu pokoju otrzymają od Państwa ziemię przed wszystkimi innymi… Szczególnie zasłużeni żołnierze dostaną ziemię za darmo… Taka zapowiedź zawarta była w odezwie prezesa rady ministrów Wincentego Witosa z dnia 7 sierpnia 1920 r., wzywającej do walki przeciwko bolszewickiemu najeźdźcy. Cztery miesiące później, 17 grudnia 1920 r., już po zakończeniu działań wojennych, ale jeszcze przed zawarciem traktatu pokojowego, Sejm uchwalił dwie ważne ustawy, a mianowicie : o przejęciu ziemi – POZOSTAŁYCH PO ROSYJSKICH ZABORCACH DUŻYCH, OPUSZCZONYCH MAJĄTKACH ZIEMSKICH w północno-wschodnich powiatach Rzeczypospolitej (najbardziej wysunięty na północ był powiat dziśnieński na Wileńszczyźnie, a na południu – powiat krzemieniecki na Wołyniu) oraz o nadaniu ziemi ZASŁUŻONYM żołnierzom Wojska Polskiego na terenach objętych poprzednią ustawą. Od początku akcji osadniczej do końca 1923 r. przekazano 133146 ha ziemi dla 7345 osadników wojskowych wobec 99513 ubiegających się o przydział. ŻOŁNIERZE WYJEŻDŻAJĄCY NA KRESY TWORZYLI OSADY, NAZYWAJĄC JE NIEJEDNOKROTNIE NAZWAMI SWOICH MACIERZYSTYCH FORMACJI WOJSKOWYCH – STĄD NP OSADA KRECHOWIECKA NA WOŁYNIU – LUB DOWÓDCÓW – STĄD PIŁSUDY ALBO HALLEROWO. W KOLEJNYCH latach nadziały były nieznaczne, tylko w ramach istniejącego zapasu ziemi. Nastąpiło również – na podstawie ustawy z marca 1932 r. – przekwalifikowanie pewnej liczby osadników cywilnych, posiadających ziemię z płatnej parcelacji na wojskowych, uprawnionych do nadziałów bezpłatnych. Według oficjalnych danych Związku Osadników na dzień 1 listopada 1933 r. osadników wojskowych było 8988 i należy przypuszczać, że w ciągu następnych lat liczba ta uległa minimalnym zmianom. W pierwszych latach sytuacja osadników była niemalże rozpaczliwa. Otrzymali gołe pola bez budynków, brakowało niezbędnych narzędzi rolniczych. Zamieszkali rozmaicie – w sąsiednich miasteczkach czy wsiach, w dawnych folwarcznych budynkach, a wielu z nich w wykopanych własnoręcznie ziemiankach. Kontakt ze światem był utrudniony, bowiem odległości do najbliższej poczty czy stacji kolejowej dochodziły do 20 i więcej kilometrów, przy czym dojazd często był wręcz niemożliwy. Wiosną i jesienią grzęzły w błocie roztopionych dróg, a zimą zadymki śnieżne nie pozwalały ruszyć się poza własne obejście. Pomoc lokalnych władz i organów przeprowadzających reformę rolną i akcję osadniczą często udzielana była niechętnie i z oporami. Początkowa niechęć do osadników ze strony kresowej ludności miejscowej – Ukraińców i Białorusinów, domagających się parcelacji na ich korzyść – stosunkowo szybko ustąpiła miejsca POKOJOWEJ KOEGZYSTENCJI, NIEJEDNOKROTNIE PRZYJAŹNI I współpracy, szczególnie na polu gospodarczym. W dużym stopniu zależało to od organizacyjnej i gospodarczej sprawności osadników. Wprawdzie posłowie ukraińscy i białoruscy przez cały okres II Rzeczypospolitej krytykowali w Sejmie akcję osadniczą – początkowo osadnictwo wojskowe, a potem cywilne – ale bezpośrednie kontakty między ludnością miejscową a osadnikami układały się w miarę upływu czasu coraz lepiej. Osadnicy pamiętali o wskazaniu Piłsudskiego, który w styczniu 1920 r. podczas inspekcji frontu wołyńskiego, powiedział w Równem : „Jeżeli na całym świecie panuje nieuczciwość w polityce kresowej ja chciałbym, aby nasza polityka kresowa była polityką uczciwą”. Jednak nie tylko współpraca gospodarcza budowała mosty pomiędzy osadnikami a miejscową ludnością. Już w połowie 1922 r. osadnicy, mimo kłopotów z zagospodarowaniem działek, dali się zauważyć jako nauczyciele wiejscy, pisarze gminni, a czasami także jako sołtysi czy wójtowie. Od prawie pierwszych dni swej obecności na Kresach – zaczęli organizować wszelkiego typu spółdzielnie i organizacje rolnicze, a w marcu 1922 r. utworzony został Związek Spożywców Spółdzielni Osadniczych. Wszystkie te organizacje stały otworem dla miejscowej ludności i spełniały rolę magnesu przyciągającego do osadnictwa. Ukraińcy czy Białorusini, widząc lepsze wyniki gospodarowania swoich sąsiadów-osadników, naśladowali ich metody i wprowadzali stosowanie nawozów sztucznych, selekcjonowania ziarna czy też ulepszali hodowlę. Zwracali się również po gospodarskie rady, których osadnicy chętnie udzielali. W drugiej połowie lat trzydziestych wyraźnie zarysowały się różnice gospodarcze między osadnikami na Wołyniu, a tymi na Polesiu czy Wileńszczyźnie. Znacznie lepsze wyniki uzyskiwali osadnicy na wołyńskich czarnoziemiach niż na błotnistym Polesiu czy też na ubogich glebach w województwach północnych. Wołyńskie osady były na ogół nieźle zagospodarowane, z porządnymi budynkami; większość z nich wyposażona była w podstawowe maszyny rolnicze, jak siewniki, żniwiarki, wialnie czy maszyny do przygotowania pasz i karmy. Powszechne było stosowanie nawozów sztucznych i selekcjonowanego ziarna siewnego. Dbano o dobór rasowych krów, polskiej czerwonej rasy w szczególności, trzody chlewnej czy też drobiu. Rozszerzano zakres uprawy roślin przemysłowych, takich jak buraki cukrowe i tytoń, dających znakomite wyniki na urodzajnych wołyńskich czarnoziemach. Intensywna gospodarka wymagała zwiększania siły roboczej, toteż wiele gospodarstw osadniczych zatrudniało stałych i sezonowych pracowników. Na Wileńszczyźnie było znacznie gorzej. Koniec osadnictwa wojskowego i cywilnego na Kresach rozpoczął się dnia 17 września 1939 r. w dniu wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie polskie a finał nastąpił 10 lutego 1940 r., kiedy Sowieci w pierwszej wywózce deportowali osadników i ich rodziny na Syberię i do północnych regionów europejskiej części Rosji PODCZAS GDY ICH WYSIŁEK I DOROBEK ZOSTAŁ ROZKRADZIONY LUB ZMIECIONY Z POWIERZCHNI ZIEMI. Nie wiadomo jaka liczba deportowanych przetrwała nieludzkie warunki wygnania. Część z nich przybyła do wolnego świata z armią gen. Andersa i pozostała na emigracji, część po zakończeniu wojny powróciła do Polski. Nie można jednak wykluczyć, że jednostki pozostają na Wschodzie aż do dzisiaj.

    […]
  • Był Korpus

    ABY W PEŁNI ZABEZPIECZYĆ NIESPOKOJNĄ I TRUDNĄ WSCHODNIĄ GRANICĘ ODRODZONEGO PAŃSTWA, WŁADZE RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ POSTANOWIŁY POWOŁAĆ DO ŻYCIA WYJĄTKOWĄ FORMACJĘ, ŁĄCZĄCĄ W SWOJEJ STRUKTURZE OPERACYJNEJ ZARÓWNO CECHY WOJSKOWE JAK I POLICYJNE. W TEN SPOSÓB NARODZIŁ SIĘ KORPUS OCHRONY POGRANICZA. Decyzję o utworzeniu Korpusu podjęto w dniach 21-22 sierpnia 1924 r. podczas specjalnego posiedzenia Rady Ministrów. Dnia 12 września Ministerstwo Spraw Wojskowych wydało rozkaz o utworzeniu KOP, a 17 września w instrukcji, opracowanej przez Sztab Generalny Wojska Polskiego, określono wojskową strukturę formacji. Na czele KOP stało dowództwo z siedzibą w Warszawie, któremu podlegało 6 brygad, w skład których wchodziły bataliony piechoty i szwadrony kawalerii. Korpus podporządkowany został dwóm resortom: Ministerstwu Spraw Wojskowych – pod względem personalnym, organizacyjnym, operacyjnym i wyszkolenia oraz Ministerstwu Spraw Wewnętrznych – pod względem ochrony granicy, bezpieczeństwa w pasie granicznym oraz budżetu. Pierwszym dowódcą formacji został gen. bryg. Henryk Odrowąż-Minkiewicz (ZAMORDOWANY PÓŹNIEJ W KATYNIU), który sprawował funkcję od września 1924 r. do maja 1929 r. Jego następcą został gen. bryg. Stanisław Tessaro (maj 1929 – październik 1930). Najdłużej urzędującym dowódcą był, powołany 14 października 1930 r., gen. bryg. Jan Kruszewski. Kierował on KOP do 31 sierpnia 1939. W związku z objęciem przez niego dowództwa nad Grupą Operacyjną „Prusy” W OBLICZU NADCHODZĄCEJ WOJNY, zastąpił go gen. bryg. Wilhelm Orlik-Rückemann. Organizowanie KOP zaplanowano na etapy: pierwszy od 1 listopada 1924 r., drugi – do 1 marca 1925 r. i trzeci – do 11 marca 1926 r. Od listopada 1924 r. zaczęto obsadzanie granicy wschodniej przez pierwsze jednostki. Rozpoczęto od województw najbardziej zagrożonych przestępczością graniczną, tj. nowogródzkiego, wołyńskiego i tarnopolskiego. W kwietniu 1925 r. rozlokowano oddziały na Polesiu i na terenie województwa tarnopolskiego, natomiast granicę litewską i łotewską KOP ochraniał dopiero od połowy marca 1926. W myśl Instrukcji Służby GraniczneJ do zadań KOP należało zabezpieczenie granicy pod każdym względem: politycznym, wojskowym, skarbowo- celnym i bezpieczeństwa publicznego. Żołnierze strzegli nienaruszalności znaków i urządzeń granicznych, nie dopuszczali do nielegalnego przewozu i przerzutu towarów przez granicę, zwalczali przemyt i wykroczenia skarbowe, przeciwdziałali nieuprawnionym przekroczeniom granicy, współdziałali z organami wojska w dziedzinie obrony państwa. Po objęciu ochrony pogranicza przez jednostki KOP, system zabezpieczenia terenów przygranicznych uległ zmianom. Wypracowano nowe metody dozorowania granicy i pasa o szerokości 30 km (gdzie KOP współpracował z Policją Państwową). Żołnierze mieli obowiązek niesienia pomocy ludności pogranicza w czasie klęsk żywiołowych czy ataku przestępców. Służbę pełniono poprzez wystawianie posterunków obserwacyjnych, patrolowanie granicy (pieszo lub konno) i organizowanie zasadzek. Na przejściach granicznych wystawiano posterunki kontrolno-ochronne, a przy strażnicach ochronno-alarmowe. Żołnierze skierowani na granicę wschodnią byli przeszkoleni pod względem ogólnowojskowym ale nie znali specyfiki służby granicznej. Z tego powodu organizowano różnego rodzaju kursy. Naukę prowadzili oficerowie i podoficerowie oświatowi. Natomiast szkolenie graniczne oparte było na utrwalaniu wiedzy wojskowej dostosowanej do realiów pogranicza, doskonaleniu umiejętności strzeleckich i taktycznych ORAZ działań bojowych. Większość czasu poświęcano JEDNAK na zagadnienia wojskowe, a nie graniczne. Do służby w KOP przyjmowani byli przede wszystkim oficerowie i podoficerowie zawodowi oraz szeregowi służby zasadniczej po odbyciu półrocznego szkolenia. Idealnymi kandydatami byli żołnierze o dobrej kondycji fizycznej, nienagannej opinii, narodowości polskiej, umiejący pisać i czytać. SŁUŻBĘ W KORPUSIE TRAKTOWANO JAKO ELITARNĄ, TAK TEŻ POSTRZEGANI BYLI PRZEZ WOJSKOWYCH INNYCH FORMACJI ORAZ LUDNOŚĆ CYWILNĄ FUNKCJONARIUSZE KOP – JAKO ELITA WOJSKA POLSKIEGO. Żołnierze byli przenoszeni do KOP etatowo, służbowo i gospodarczo, ale pod względem ewidencyjnym należeli do swoich macierzystych jednostek. Służba oficera w formacji granicznej nie mogła trwać jednorazowo dłużej niż 3 lata. Bataliony na bieżąco uzupełniano i przez cały okres istnienia KOP posiadał pełne stany etatowe. W latach 1928-1939 stan osobowy formacji wynosił między 26, a 27 tys., w tym 900 oficerów. Aby zapewnić korpusowi lojalną i dobrze wyszkolona kadrę, zdecydowano się na kierowanie tam żołnierzy po przeszkoleniu w jednostkach liniowych. Większość z nich miała pochodzić z zachodnich terenów II RP. Do KOP skierowano też wszystkich żołnierzy służby czynnej narodowości niemieckiej. Miało to „uodpornić” formację graniczną na inwigilację przez sowieckich i ukraińskich agentów, oraz utrudnić kontakty z lokalnymi strukturami przestępczymi. Jednostki KOP miały mieć pełny stan etatowy w czasie pokoju, a w wypadku wojny miały być bezpośrednio przekształcone w jednostki Wojska Polskiego. Uzupełnieniem kształtowania pożądanej postawy żołnierzy KOP, poza starannym wyszkoleniem wojskowym, była praca oświatowa i wychowawcza. Skupiała się ona w specjalnie do tego celu zorganizowanych świetlicach, gdzie odbywały się pogadanki, występowały teatry i zespoły muzyczne, wyświetlano filmy, transmitowano audycje radiowe, czytano prasę i książki. Już w pierwszym roku jaki upłynął od chwili objęcia służby przez KOP zaznaczył się wyraźny spadek dywersji i gwałtów, zanotowano wówczas poważne uspokojenie strefy przygranicznej. Dwa lata później stan bezpieczeństwa tych rejonów był już porównywalny z obszarami w głębi kraju. Zaś o tym, jak radykalnie zmienił się stan bezpieczeństwa na Kresach, zaledwie po roku służby KOP, niech świadczą listy od ludności pogranicza, kierowane do władz. W jednym z nich mieszkańcy powiatu krzemienieckiego pisali do ministra spraw wewnętrznych: .”..Dziś, dzięki energii i bohaterstwu szeregów IV Batalionu KOP nie płoną domostwa nasze, bandyta służalec sowiecki nie toczy z nas krwi, a oręż dotychczas przez nas w drżących bezsennością dłoniach dzierżony, pokrył już pył czasu w lamusach. Za murem piersi i bagnetów IV Batalionu KOP rozkwita znowu ta kresowa ziemia, zakwitło życie pewne bezpiecznego jutra, a uznojony dziennym trudem mieszkaniec spokojnie zażywa spoczynku…”. Pod tym listem podpisali się „Mieszkańcy powiatu krzemienieckiego” na dwóch arkuszach papieru. Inny zaś list głosi : “…Ja, jako sołtys tych okolic, poczuwam się w miłym obowiązku zakomunikować J.W. Panu Pułkownikowi, D-cy 5 brygady, iż zostałem poproszony i upoważniony przez tut. ludność wyrazić J.W. Panu Pułkownikowi naszą gorącą wdzięczność, że przysłał nam tak dzielne wojsko, pod którego obroną czujemy się tutaj tak bezpiecznymi…”. Na zakończenie listu sołtys wsi Chutory Merlińskie prosił zaś Pana Pułkownika “…przyjąć powyższe do wiadomości i prosimy przesłać dokument ten, wyrażający naszą wdzięczność i miłość dla wojska, do J.W. Pana Generała i do J.W. Pana Wojewody, któremu jako pierwszemu naszemu przedstawicielowi Rządu, pragniemy również wyrazić swoje podziękowanie za łaskę, jaką nam Rząd okazał, nasyłając nam ku naszej obronie takie dzielne i wspaniałomyślne wojsko… ” Oprócz podstawowego zadania, jakim było zabezpieczanie granicy państwa, jednostki KOP spełniały także ważne funkcje kulturotwórcze i społeczne. Miejscowa ludność korzystała z […]

    […]
  • Niespokojna granica

    W pierwszych latach odrodzonego Państwa Polskiego stosunki panujące na wschodnim pograniczu były w stanie ciągłego wrzenia. Ludność zdemoralizowana długą wojną, rozgrzane stosunki społeczne i narodowościowe, wszystko to czyniło służbę formacji odpowiedzialnych za ochronę granicy nad wyraz ciężką. Ochroną granicy od 1919 roku zajmowali się kolejno: strzelcy graniczni do 1920 roku, potem bataliony wartownicze, które przekształcono w bataliony celne, a do 1924 roku Policja Państwa (tzw. kompanie graniczne). Szerzył się wówczas grasujący na pograniczu bezkarny bandytyzm i zakrojona na szeroką skalę dywersja sowiecka. Dochodziło do licznych napadów rabunkowych na folwarki, wsie, dwory, miasteczka, kwitł terror i przemyt, zabudowania trawiły pożary, a nawet zdarzały się napady na pociągi. Jak pisał w 1925 roku Juliusz Ulrych: “Sowiety powzięły zamiar opanowania, już w czasie pokoju, obszarów wschodnich Rzeczypospolitej jako swego przedpola walki, na którym strefa wpływów państwowości rosyjskiej dominowałaby nad strefą wpływów Rzeczypospolitej. Stąd olbrzymie działanie dywersji. Przygotowania do zorganizowania na szeroką skalę jaczejek komunistycznych i świadome popieranie ukrytego pod różnymi postaciami bandytyzmu”. Szczyt zbrodniczej działalności przypada na lato i jesień 1924 roku. W tym czasie miało miejsce bandyckie uderzenie na miasteczko Wiszniew w powiecie Wołożyn, dokonane w nocy z 18 na 19 lipca przez bandę około 30 uzbrojonych ludzi – w tym również w karabiny maszynowe. Podczas kilkugodzinnego napadu miasteczko doszczętnie obrabowano, a zagrabione dobro wywieziono za wschodnią granicę. Podczas potyczki zginął komendant powiatowej policji w Wołożynie. Wyjatkowo zuchwały napad na miasto powiatowe Stołpce, w pierwszych dniach sierpnia 1924 roku wstrząsnął całym krajem. Była to doskonale zorganizowana i w szczegółach przemyślana akcja przeprowadzona przez oddział 150 ludzi, składający się z 4 plutonów, z których każdy oprócz wyposażenia w karabiny i granaty, posiadał po 3 karabiny maszynowe. Każdy napastnik miał 130 nabojów. Kilku schwytanych bandytów zeznało, ze byli szkoleni do tego celu w Mińsku przez oficerów sowieckich. Kolejne akcje przeprowadzono na Wołyniu. Banda koniokradów z tabunem najlepszych wierzchowców uszła bezkarnie za wschodnią granicę. Pod Łunińcem dokonano zuchwałego napadu na pociąg, w ktorym jechali wojewoda poleski Stanisław Downarowicz, ks.biskup Łoziński, senator Wysłouch oraz komendant okręgowej policji. Pasażerowie pociągu zostali obrabowani, a dowodzący bandą wręczył kierownikowi pociagu pokwitowanie podpisane: “Ataman Trofim Kalinienko, Kwatera Główna Timkowicze, 24.09.1924 roku”. Większość bandytów uciekła przed polskim pościgiem na stronę sowiecką, reszta rozproszyła się na polskich terenach. (…) ” Jednym z najbardziej istotnych, z punktu widzenia interesów odrodzonej Rzeczypospolitej, zadań Wojsk Pogranicznych ZSRR, była ich dziaŁalność wywiadowcza. Została ona skoncentrowana w ramach Sekcji Tajno – Operacyjnej, stanowiącej specjalny dział dowództwa Wojsk Pogranicznych, prowadzący płytki wywiad zaczepny, kontrwywiad, jak również szeroko pojĘtą dziaŁalność z zakresu bezpieczeństwa publicznego, do którego zadań należała walka z kontrrewolucją, przemytem, przestępstwami ekonomicznymi, a także kontrola lojalności żołnierzy i lokalnej ludności. Sekcji Tajno – Operacyjnej podporządkowano również graniczne punkty kontrolne i areszty. Do najważniejszych JEJ zadań należaŁo opanowanie pod względem informacyjnycm pasa przygranicznego na terenie Polski. DziaŁalność ta polegała na zbieraniu danych dotyczących jednostek KORPUSU OCHRONY POGRANICZA, ich dyslokacji, organizacji, struktury etatów, planów mobilizacyjnych czy zaopatrzenia i personaliów. Sekcja prowadziła również dziAłania rozpoznawcze w stosunku do oddziałów wojskowych, stacjonujących w pobliżu granicy oraz działania wywiadowcze dotyczące całokształtu stosunków politycznych, gospodarczych i społecznych na terenie Polski, ze szczególną uwagą przypatrując się funkcjonowaniu organÓw administracji oraz policji. Sekcja prowadziła również wywiad zaczepny. Jego celem było przede wszystkim rozszyfrowywanie działalności szpiegowskiej prowadzonej przeciwko ZSRR przez kraje sąsiednie w celu skutecznego jej zwalczania na własnym terenie ale również masowe demoralizowanie ludności pogranicza w państwach ościennych. W tej działalności wykorzystywano kwestie mniejszościowe, ubóstwo lokalnej ludności oraz jej niezadowolenie z niektórych posunięć gospodarczych bądź politycznych miejscowych oraz centralnych władz. Usiłowano tym samym przygotować podatny grunt do akcji sabotażowych w czasach pokoju i dywersyjnych w okresie wojny oraz utrudnić organom wywiadowczym innych państw werbunek agentów bądź współpracowników, jednocześnie ułatwiając sobie pozyskiwanie współpracowników do zamierzonych działań na terenach przeciwnika. Działania podejmowane przez Sekcję Tajno – Operacyjną w ramach tak rozumianego płytkiego wywiadu zaczepnego prowadzone były w bezpośredniej bliskości granicy, nie wykraczając poza pas szerokości pięćdziesięciu kilometrów. W tej sytuacji, wobec narastającego bandytyzmu oraz coraz śmielszych prób penetracji terenów przygranicznych przez służby sowieckie, w 1924 roku postanowiono powołać do życia Korpus Ochrony Pogranicza …

    […]
  • Traktat pokoju

    “Traktat pokoju między Polską a Rosją i Ukrainą, podpisany w Rydze dnia 18 marca 1921 r” kończył nie tylko wojnę polsko – bolszewicką z lat 1919 – 1920, lecz także porządkował kwestię wschodniej granicy Rzeczypospolitej i regulował większość spornych kwestii pomiędzy stronami. Ustalenia zawarte w warunkach Pokoju Ryskiego, jak i podjęte przez Radę Ambasadorów ostatecznie określiły granice II Rzeczypospolitej, z których 25,5 % tj. 1412 km stanowiła granica z Rosją Sowiecką. Zdecydowanie krótszy przebieg miały kresowe linie graniczne z Litwą, Łotwą i Rumunią. Ustalenia Traktatu Ryskiego, będącego wynikiem kompromisu zawartego po wojnie polsko-bolszewickiej spowodowały, iż Rzeczpospolita na Wschodzie nie powróciła do historycznych granic sprzed zaborów. Poza odrodzonym państwem znalazły się dawne województwa witebskie, mścisławskie, połockie, kijowskie, bracławskie, wreszcie część Wołynia i Podola. Na pozostałych przy Polsce terenach Kresów Wschodnich ustanowiono województwa: wileńskie, nowogródzkie, poleskie, wołyńskie, lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie. Ze wszystkich wymienionych terenów jedynie część zachodnia województwa lwowskiego po 1945 r. pozostała w granicach Rzeczypospolitej. Obszar przygraniczny na wschodzie był jednak stałym źródłem mniejszych lub większych konfliktów i napięć na tle narodowościowym. Wymagało to od państwa polskiego prowadzenia polityki z jednej strony zapewniającej ugruntowanie polskiej obecności na tym terenie, ale również szanującej prawa mniejszości. Było to o tyle trudne, że osadnictwo polskie praktycznie na terenie całych Kresów Wschodnich mieszało się z osadnictwem litewskim, ukraińskim, ruskim czy żydowskim. Poszczególne kresowe powiaty różniły się między sobą pod względem religii i języka ich mieszkańców. Prężnymi ośrodkami polskości były kresowe aglomeracje Wilno i Lwów, ale również Grodno, Nowogródek, Tarnopol, Stanisławów, ORAZ INNE MIASTA. Z kolei małe miasteczka kresowe i przede wszystkim wsie były zasiedlone przez Ukraińców, Litwinów i Żydów. Na Wołyniu i Podolu, a także na Wileńszczyźnie i Kowieńszczyźnie stałym elementem krajobrazu było wymieszanie ośrodków polskich z ośrodkami zamieszkiwanymi przez mniejszości. Często nie było tu wyraźnej granicy etnicznej pomiędzy Polakami i Białorusinami, czy też Polakami i Ukraińcami. Wynikało to z uwarunkowań historycznych i intensywności polskiej akcji osiedleńczej. Z kolei połączona historycznymi korzeniami z Księstwem Litewskim Wileńszczyzna związała swoje losy najpierw z Polską Jagiellonów, a następnie z Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Ten kilkusetletni okres jej historii silnie zespolił ją z Polską i polską kulturą. Okres walk o wschodnią granicę Polski był niezwykle burzliwy dla Kresów Wschodnich. Wyznaczona traktatem ryskim granica nie oznaczała powrotu do Rzeczypospolitej wszystkich jej przedrozbiorowych ziem. W rezultacie wiele identyfikujących się z Polską rodzin – np. w okolicach Kamieńca Podolskiego, który nie wrócił do Macierzy i przypadł stronie sowieckiej – nadal trwać musiała pod obcymi rządami. Dla wielu rodzin był to olbrzymi dramat. Najbardziej tragiczne losy Polaków pozostających nadal na terytorium Rosji (od grudnia 1922 roku – ZSRR) miały jednak dopiero nadejść. Władze sowieckie utworzyły bowiem wkrótce polskie okręgi narodowościowe – Marchlewszczyznę (na obszarze Ukraińskiej SSR) i Dzierżyńszczyznę (na terenie Białoruskiej SSR). Zostały one zlikwidowane w latach 30. XX wieku, a Polaków masowo deportowano wówczas do Kazachstanu i na Syberię. Jednocześnie z odebraniem okręgom polskim pozornej autonomii rozpoczęły się w ZSRR masowe rozstrzeliwania Polaków (tzw. Polska operacja NKWD). Represji uniknęli jedynie ci, którzy po podpisaniu w Rydze traktatu pokojowego, wyemigrowali z ziem pozostających za wschodnią granicą na teren Rzeczypospolitej. Było ich około 100 000., głównie ziemian i inteligencji.

    […]
PARTNER PROJEKTU
PARAFIA RZYMSKOKATOLICKA P.W.ŚW. PIOTRA Z ALKANTARY I ŚW. ANTONIEGO PADEWSKIEGO W WĘGROWIE

Copyright © 2021. Zrobił YanH. Projekt Fundacji Pomocy i Więzi Polskiej KRESY RP.